Najdłuższe przemówienie nowoczesnej Europy


  Poseł Henryk Goryszewski zwany przez zawistnych" Kobrą" postanowił pobić rekord w długości przemawiania. Temat nieistotny, ważne tylko, żeby długo mówić.

Początkowo nikt nie wierzył, że to się uda. Fidel Castro wydawał się być mistrzem nie do pobicia...

Zaczęło się... Liczne grupy miłośników przemówień Henryka Goryszewskiego zasiadły, aby wysłuchać swego idola. Ta rodzinna tradycja, kultywowana w Anglii od czasów Henryka VII jest istotnym elementem funkcjonowania licznej brytyjskiej rodziny królewskiej. Widoczny na zdjęciu wuj Rysio nie należy wprawdzie do rodziny, ale jest za to kolegą Henryka Goryszewskiego, co wedle dworskiej etykiety daje mu prawo do zajęcia zaszczytnego stanowiska za pozłacanym oparciem kanapy. Dzięki temu nie widać, że ma spodnie nieco brudne i oplute po zabawie w piaskownicy.

 

Gdy tylko On pojawił się na mównicy, grupy fanek rozproszone po całym świecie rozpoczęły swoje histeryczne, rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie Jego uwagi. Choćby jednego spojrzenia, jednego gestu dłonią. Do legendy przeszła już pogłoska, jakoby boski Henryk po którymś z przemówień rzucił w tłum kartki z notatkami. Wprawdzie On zawsze improwizuje swoje przemówienia, więc notatki były bardzo lakoniczne, ale i tak zostały błyskawicznie rozdarte na strzępy, a tysiące wielbicielek na pamięć uczyły się później Jego Myśli czytanych ze skrawków papieru.

 

Wreszcie zaczął. Cały świat zastygł w skupieniu. Ekstaza słuchających sięga zenitu. Wprost piją słowa z Jego ust. Powstające spontanicznie zgromadzenia powoduja ogromne korki komunikacyjne, wstrzymanie produkcji fabryk, zastój na giełdach, zaćmienie słońca, wstrzymanie Ziemi...

 

Henryk Goryszewski przemawia. Jest niestrudzony. Mija bezsenna dla wielu ludzi noc...
Poranne gazety już drukują pierwsze fragmenty przemówienia. Społeczeństwo zaczyna się już dzielić uwagami i spostrzeżeniami na temat treści przemówienia. Jak zwykle w takich sytuacjach - są tacy co w pełni rozumieją doniosłe znaczenie przemówienia i są tacy, do których nic nie dociera...

 

Henryk Goryszewski przemawia w dalszym ciągu...

Ze względu na różnicę czasu z pewnym opóźnieniem dociera do nas reakcja wielkiego świata na przemówienie.

Opinia publiczna, wybitni mężowie stanu, politycy, artyści, myśliciele, ludzie nauki - wszyscy co do jednego solidaryzują się ze stanowiskiem i tezami zawartymi w przemówieniu Henryka Goryszewskiego.

 

 

Henryk Goryszewski przemawia. Nie wszyscy są w stanie podołać trudom słuchania. Wyczerpanie zaczyna zbierać pierwsze ofiary. Niestety dotyka ono zwłaszcza ludzi wiekowych, wyniszczonych przez pracowity tryb życia i poświęcenie dla dobra swego narodu. Tylko plotkarskie pomówienia, jakoby winne były niewymienione w porę baterie w aparacie słuchowym, psują podniosłą atmosferę pod murami Kremla.

 

Henryk Goryszewski przemawia nadal. Oczywiście największe zniecierpliwienie i nerwowość pierwsza zaczyna przejawiać opozycja. Ci ludzie nigdy nie są zadowoleni! Tak jakby nie można było spokojnie wsiedzieć na swoim miejscu głupich 86 godzin! W sejmowych kuluarach zaczyna się nerwowa bieganina i próby storpedowania tak dobrze rozwijającego się przemówienia... Sabotaż! Oto do czego są zdolni ci ludzie!

 

Wygląda na to, że pierwsze objawy zniecierpliwienia pojawiają się równieź w ławach rządowych...

Nie, na szczęście to fałszywy alarm. Premier Buzek po prostu uważnie wczuwa się w treść przemówienia Henryka Goryszewskiego, licząc sobie dla wprawy rozłożenie akcentów, rytm i metrum oracji.

 

Nie wszyscy potrafią się skupić na słuchaniu. Trywialne potrzeby fizjologiczne przedkładają ponad doniosłość chwili.

Nikt nawet nie zastanawia się, jak to wszystko wytrzymuje Henryk Goryszewski. Cały czas za trybuną, na stojąco, bez snu, jedzenia, z rzadka popijając z pilnie strzeżonej karafki dostarczanej przez zaufanych ludzi.

 

 

Przemówienie trwa nadal...

Osoby słabe zaczynają się poddawać. Zwycięża prywata i własne słabości. Nie wszystkim jest dany żelazny hart ducha, nieugiętość i konsekwencja, jaką wykazuje Henryk Goryszewski, trwając nadal na swoim miejscu za mównicą.

Niektórzy zaczynają kombinować, jak by się tu ukradkiem wymknąć z sejmowej sali. Nie jest to proste, bo drzwi zacięły się w ósmym dniu przemówienia.

 

Sprawiedliwy los zemścił się bardzo szybko. Uciekinier pobłądził w zakamarkach Sejmu i niechlubnie zakończył swą eskapadę na rynnie drugiego piętra, wystawiony na szyderczy śmiech pospólstwa i bezlitosne flesze reporterów.  

A warto było wytrzymać do końca! Przemówienie powoli dobiega do finału. Już ostatnie słowa i na sali zrywa się gorący aplauz, słuchacze podrywają się do owacji na stojąco.

 

Niestrudzony Henryk Goryszewski schodzi z mównicy pewnym krokiem. Podbiegają do Niego najbliżsi współpracownicy, szczerze dzieląc się swoimi celnymi i krytycznymi uwagami...

 

Dokonało się wielkopomne dzieło. Choć nie bez smutnych okoliczności. Wielkie nieszczęście spotkało osoby z napięciem i uwagą śledzące przemówienie transmitowane przez wszystkie programy telewizyjne. Przegrzane odbiorniki, w pośpiechu wykupione ze wszystkich sklepów, po kilkunastu dniach nieprzerwanej pracy zawodziły i psuły się w najlepszych momentach przemówienia, powodując dramatyczne reakcje swoich właścicieli.

Jak się dowiadujemy w ostatniej chwili, tematem kolejnego przemówienia Henryka Goryszewskiego ma być wdrażanie nowych technologii przy produkcji telewizorów.

 


Ta strona znajduje się w Hyde Parku. Jeśli zamiast ramek widzisz tylko tę jedną stronę, kliknij tutaj
Kopiowanie wyłącznie za zezwoleniem. Całość copyright (c) 1996-2001 by Ogrodnik January